środa, 10 listopada 2010

Fin de semana :)

Strasznie lubie tu weekendy. Zmywam sie wtedy w piatek wieczorem i znikam az do niedzieli wieczorem. To czas tylko dla mnie. Bez dzieci, bez hostow ez zastanawiania sie co wypada a co nie. No i moge sie w koncu wyspac! W ciagu tygodnia jest to niemzliwe bo Carmela ma irytujacy zwyczaj budzenia sie o roznych dziwnych godzinach i darcia sie na caly dom ¨Elena! Ven aqui!¨ Jak sie slyszy to o 3 nad ranem ma sie ochote to dziecko udusic. A nawet w sobote czy w niedziele potrafi bezceremonialnie otworzyc drzwi do mojego pokoju (8 rano...) i stwierdzic ze skoro sie juz obudzilam to mam miec otwarte drzwi...bez komentarza.

W kazdym badz razie wykorzystuje moje wolne dni jak moge. Ostatnio bylismy z kolega w piatek na koncercie jakiejs ponoc tu dosc dobrze znanej grupy, w sobote na plazy a w niedziele poszlismy na spacer do botanika i bioparku. Biopark jest czyms w rodzaju ZOO gdzie niektore zwierzatka biegaja miedzy odwiedzajacymi :) Zalapalismy sie tez na pokaz ptakow. Fajna sprawa. Musze przyznac, ze Walencja ma naprawde sporo do zaoferowania.
listopadowy spacer po plazy:)
Ogrod botaniczny. Zaraz po zajadaniu sie pomaraczami prosto z drzewa, wspinanie sie na palmy to najlepsza rozrywka!



romantyczne zdjecie z kiciusiem;)



i jak tu takiego nie przytulic...



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz